Z inicjatywy mieszkańców na ul. Ojcowskiej na Siedlcach odbyła się niesamowita impreza. Nie wpisała się z racji terminu w Gdańskie Dni Sąsiadów, ale atrakcjami przebiła pewnie nie jedną z tego cyklu.
Na dzień dobry wszyscy zostali mieszkańcami indiańskiej wioski – dzięki pióropuszom i indiańskim imionom oraz rozszyfrowywaniu zagadki indiańskiego wodza. Prawdziwy czarodziej zadziwił magicznymi sztuczkami, a koralikowe ozdoby, samodzielnie wykonane dorównywały tym prawdziwym indiańskim.
Malowanie twarzy i tatuaże to też nie lada atrakcja. Rysowanie kredą, zagadki, przeciąganie liny i zawody sportowe pozwoliły na zdobycie wspaniałych nagród przygotowanych przez dorosłych mieszkańców tej czarodziejskiej ulicy.
Zadbano też o to, by starczyło wszystkim sił i zapewniono kiełbaski z grilla.
Rodzice i dzieci bawili się świetnie pod przywództwem Indiańskiego Wodza- Czerwonego Nosa. Tego dnia ulica była kolorowa dzięki indiańskim pióropuszom i radosna dzięki uśmiechniętym buziom szczęśliwych dzieciaków.